Przegladając książkę i internet w poszukiwaniu informacji o tym zamku doszłam do wniosku, że ten ma chyba najwięcej różnych dziwnych i czasem nieprawdopodobnych historii na swój temat... Dziś skupię się właśnie na ciekawostkach i ploteczkach...
W zamku podobno istniała specjalna sala, wykorzystywana do spowiedzi, charakteryzująca się tym, ze w jednym jej końcu doskonale było słychac szept z przeciwległego jej końca... Pomieszczenia służące do podsłuchiwania znajdowały się też pod salami zajmowanymi przez wojsko... W XVII wieku zamek miał ogromną ilośc wojska i zapasy żywności na 3 lata, a w czasie najazdu Szwedów z niewyjaśnionych przyczyn został poddany bez jednego wystrzału... Istnieje też legenda, która mówi, że jeńcy tureccy zatrudniani do przebudowy zamku, chcąc uciec z zamku na zrobionych przez siebie skrzydłach zabijali się spadając na ziemię, a w miejscach ich śmierci budowano kamienne komumny, których sporo w okolicy... I mówi się też, że w czasie wizyty na wiśnickim zamku właśnie podano wolno działającą truciznę żonie Zygmunta Augusta, znienawidzonej przez królową Bonę Barbarze Radziwiłłównie, tak, iz w krótce zmarła w męczarniach...
3 komentarze:
Ciekawostka z tą salą do spowiedzi ... dobrze, że w kościołach tak nie jest... mam nadzieję ;)
Hmmm...u mnie też jest taka sala, a właściwie same takie sale. Budownictwo jest fenomenalnie skonstruowane do podsłuchiwania nawet sąsiada. W tym "papierowych" domach słychać wszystko hihihi
Widać technologia budownictwa się nie zmieniła. Ja wciąż słyszę lamenty sąsiada na politykę, rządy, prezydenta, policję i wszystko wokoło.
Prześlij komentarz