niedziela, 18 listopada 2012

Haggis

Wiem, wiem... miałam częściej pisac....  Dziś będzie o czymś dla nas dziwnym, ale dla Szkotów zwyczajnym i normalnym.....
Skoro szkocka kuchnia narodowa nie znalazła zbyt wielu szans na wielką, międzynarodową karierę – należało ją jakoś rozsławić. I rzeczywiście – najbardziej słynną szkocką potrawą nie stało się jakieś wykwintne danie z wyszukanych i drogich składników. Stał się nią haggis – owcze podroby (płucka, wątróbka, serca i tłuszcz), warzywa i mąka owsiana zmieszane z owczą krwią i gotowane w jagnięcym żołądku. Na dobrą sprawę jest to potrawa, która pod wieloma względami przypomina polską kaszankę. Nieco odrażające dla niektórych składniki i gotowanie ich w żołądku, pobudziły kulinarne emocje i okryły haggis sławą. Trudno było o lepsze efekty - nie ma chyba turysty, który nie chciałby go spróbować. Bo jak to? Być w Szkocji i nie spróbować tego niezwykłego, narodowego dania…?
Haggis nie jest jednak potrawą zwyczajną. Zawsze był przez Szkotów hołubiony i gloryfikowany. Słynny szkocki poeta, Robert Burns poświęcił mu nawet poetyckie strofy. Address to a Haggisnapisał Burns podczas pobytu w Edynburgu. Kroniki dokładnie odnotowują datę i miejsce – 20 grudnia 1786 roku poeta, na kolacji w domu kupca Andrew Bruce’a, zaimprowizował wiekopomne strofy. Nie ma chyba na świecie słynniejszych strof komplementujących konkretną potrawę. 




Brak komentarzy: